Recesja kina sf i horrorow

Przez różnych niestety rosnących w siłę "znających się na kinie i uważających że tylko filmy głębokie i ambitne mają rację bytu i plujących na kino komercyjne" malkontentów, od końca lat dziewięćdziesiątych kino sf i horrory przeżywa recesję niestety. To już nie jest to co kiedyś, że gwiezdne wojny, alieny i predatory. Teraz nawet jak wyjdzie coś fajnego, to przez armię takich hipsterskich, alternatywnych, zniewieściałych chłopców i alternatywnych, przewrażliwionych, egzaltowanych sobą, ujebanych w koralach i przesączonych bezgraniczną tolerancją dziewcząt, takie kino jest opluwane i krytykowane jako filmy brutalne, nierealistyczne i pozbawione psychologicznej głębi........

To ja wam wy wszystkie przewrażliwione hipstery i alternatory powoli odbierające mi moje ulubione kino powiem tak: Wypierdalać i oglądać skinsów i inne gówna. Sf to ma być napierdalanka w kosmosie z kosmitami, wysokobudżetowa, efekciarska, klimatyczna, nastrojowa, straszna, dizajnerska, kreatywna i epicka rozpierducha. Jebać głębie psychologiczną i złożone relacje między bohaterami, kogo to kurwa obchodzi, to jest nudne i wypierdalać mi z tym ze statków zainfekowanych obcą formą życia.

Jak ktoś z wrażliwej młodzieży będzie się pluł nad Prometeuszem że ma za małą głębię psychologiczną i wrażliwość, to przyjebie w ryja!